Leśna chatka
W gęstym lesie wśród sosenek
kolorowa stoi chata.
Z kory dębu ma okienka,
a z gałązek zwiewne wrota.
Wkoło chaty niski płotek
z listeweczek bardzo małych.
Na nim wiszą stare garnki,
które nocą dźwięcznie grają.
Tosia z mamą zbiera grzyby.
Nagle chatkę tę ujrzała.
Ale cudo, dom krasnali,
bardzo głośno zawołała.
Albo chatka Baby Jagi,
która więzi małe dzieci.
Zatem zajrzeć tam musimy,
bo z komina dym już leci.
Oj, fantazję masz nie lada.
Lepiej grzyby zbierać zacznij.
Popatrz, popatrz tu jest kurka,
tam borowik, a tam boczniak.
Ja nie widzę żadnych grzybów.
To krasnale w trawie siedzą.
Spójrz tam mamo, nie kręć głową.
Ot, śniadanie sobie jedzą.
A mi kiszki marsza grają.
Może do nich dołączymy?
A ja Tosiu nic nie widzę.
Może jabłko przegryziemy?
Ale Tosia tupie nogą.
Ja chcę z dżemem pyszne grzanki.
Oj, uważaj mamo droga,
bo rozgnieciesz filiżanki.
Tosiu, Tosiu spójrz pod nogi.
Wszak krasnale żyją w bajkach.
A tu rosną smaczne grzyby.
Jest maślaczek i czubajka.
Czemu mamo mi nie wierzysz?
Cudny zapach się roznosi.
A mi ciągle burczy w brzuszku.
Popatrz, krasnal już nas prosi.
To nie krasnal, to muchomor.
Niechaj dalej sobie rośnie.
Ale Tosia kręci głową.
To jest krasnal, woła głośno.
Tupie nogą, rączką macha.
Strąca z czoła rękę mamy.
Brzuch mnie boli, jestem głodna.
Mamo, ja nie idę dalej.
Śpij Tosieńko, śpij maleńka,
wszak jest nocka drogie dziecię.
Świeci księżyc, tańczą gwiazdy,
jakiś chochlik bajkę plecie.
ilustracja Freepik