„ Przygody rudej kurki „
Część III
„ Pożar „
Wybrała się kurka, ruda kurka, kurka z wiejskiego podwórka
w odwiedziny do wiewiórki swej leśnej przyjaciółki.
Worek na plecy zarzuciła, który sama starannie uszyła.
Wyhaftowała nań kwiatki, kolorowe cynie i bławatki.
Po drodze słodycze kupiła I w drogę wyruszyła.
Wchodzi w ciemny las. Słyszy jakiś trzask.
To wiewiórka z dziupli schodzi, naprzeciw kurce wychodzi.
W objęcia sobie padają , serdecznie się witają.
Stają pod drzewem - kurko z łaski swojej wejdź do dziupli mojej- prosi wiewiórka.
Kurka na drzewo się drapie, głośno przy tym sapie.
Na krzesło pada zmęczona, mocno przybrudzona.
- Przyniosę ci kurko wody, wody dla ochłody.
Umyj się w niej także, a jakże!
Do stołu siadła kurka odświeżona, odmłodzona.
Przyjaciółki pół dnia przegadały, dalsze pół dnia spały.
Gdy się obudziły, gwiazdki na niebie zobaczyły.
- Śpijmy dalej obie- mówi kurka- jutro las zwiedzimy sobie.
Gdy się kurka rano budzi, stół nakryty widzi.
Wiewiórka po dziupli się krząta choć dopiero godzina piąta.
Babkę do pieca wkłada , przecudnie przy tym opowiada.
Kurka nadstawia ucha, z zaciekawieniem słucha:
Niedaleko mej dziupli borsuk mieszka. Niezły z niego koleżka.
Muszę przed nim umykać, bo on zjada zwierzątka małe, najbardziej lubi królika.
Sierść szarą ma na grzbiecie , a czarną na brzuchu i jego nogach znajdziecie.
Chyba dużo lakieru do włosów używa, bo sierść jego jest sztywna jak końska grzywa.
Omijam borsuka, bo on stale jest głodny, pożywienia szuka.
Zające przed nim umykają , gdy go dojrzą szybko się chowają.
Na leśnej polanie zbierają się sarenki na śniadanie.
Zjadają grzyby, trawy, zioła oraz owoce leśne rosnące dokoła.
Czerwonobrązowe szatki mają , są smukłe, pięknie wyglądają.
Samce dumne ze swych poroży pilnują małych koźlątek w czasie podróży.
Pilnują małe przed drapieżcami, groźnymi niedźwiedziami, rysiami oraz wilkami.
Widziałam jak przed wilków gromadą uciekało jeleni stado.
Choć mają rozłożyste poroża, wataha wilków mocno im zagraża .
Latem sukienki rudawe ubierają , zimą w kolory szarawe się przebierają.
Nocny tryb życia prowadzą, w dzień w leśnych gęstwinach się chowają- nikomu nie wadząc.
Snu niewiele potrzebują, po zmierzchu , gdy jest bezpiecznie żerują.
Tak się przyjaciółki zagadały, że o babce w piecu zapomniały.
Nagle kurka z przerażeniem woła -wiewiórko patrz tu ciemno jest dokoła.
Toż to pali się dziupla. Nośmy szybko wodę w butlach.
Chyba same rady nie damy- mówi wiewiórka - na gaszeniu ognia się nie znamy.
Lepiej alarm wstrząć. Pędzę w trąbę dąć.
W mig zwierzęta się zbierają, dziuplę wodą polewają.
Przybywają strażacy. Dzielni, zwinni junacy.
Widać kłęby dymu - Prędzej, prędzej więcej płynu.
- Gdzie wiewiórka - zastanawia się ruda kurka z wiejskiego podwórka.
Szybko do dziupli pędzi, po drodze marudzi, zrzędzi.
Pod dziuplą siada cała blada.
Uderza w głośny płacz - skacz wiewiórko ! skacz!
Dziupla wnet spłonie. Nie będzie śladu po niej.
Kurko -nie lej łez ze zmartwienia .Tu żadnego pożaru nie ma.
To tylko babka się spaliła. Tyle dymu narobiła.
Alarm odwołać musimy. Niepotrzebnie zwierzęta trudzimy.
Niepotrzebni strażacy, dzielni junacy.
Kurka głowę chowa. To przez nią ta historia ogniowa.
- Dziękujemy zwierzęta kochane- wiewiórka alarm odwołuje- damy już sobie radę same.
Z kurką wysprzątamy dziuplę ładnie. Szybko, zgrabnie i dokładnie.
Dziuplę pięknie posprzątały. Bardzo się przy tym zmachały.
Zjadły wieczerzę. Poszły leżeć.
Długo jeszcze plotkowały, leśne zwierzęta obgadywały:
- Powiem ci kurko w tajemnicy, że tu blisko w okolicy
mieszka pani sroka, taka szczupła, niewysoka,
ma pięcioro dzieci, największych łobuziaków w całym świecie.
Jej dzieci towary z półek sklepowych podkradają i w domu je chowają.
Potem pani sroka dostaje na policję wezwanie. Tam odbywa się długie przesłuchanie.
Pani sroka tłumaczyć musi co jej dzieci do kradzieży kusi.
Kilka razy już na policji była, potem dzieciom tłumaczyła,
że nie wolno niczego brać bez pytania, że to co robią to kleptomania.
Dzieci poprawę obiecały lecz słowa nie dotrzymały.
Żal mi tej sroki. Niestety nie ma widoków,
by dzieci się poprawiły , problemów sroce nie robiły.
Kurka ledwie powieki zamknęła, zasnęła.
Sny miła kolorowe, bajkowe.
Żoną milionera została. Dostawała wszystko czego chciała.
Wiodła życie o jakim marzy skrycie.
Rano wcześnie wstała. Śniadanie wiewiórce przygotowała.
Upiekła babkę biszkoptową z polewą czekoladową.
Gdy wiewiórka się zbudziła, babkę na stole zobaczyła.
- Gdym ja smacznie spała, tyś kurko pracowała.
To ja powinnam gotować – do stołu podawać.
-Przecież nie jestem królową ani żadną cesarzową-
rzekła kurka, ruda kurka z wiejskiego podwórka.
Wstań wiewiórko. Zjedzmy śniadanie i chodźmy do lasu na zwiedzanie.
Po śniadaniu się spakowały i do lasu powędrowały.
Idą , wesoło śpiewają, krajobraz podziwiają.
ko ko ko ko ko ko
poznam zwierząt sto
tralala tralala
kurka tysiąc pieśni zna
ko ko ko ko ko ko
kto to idzie kto
tralala tralala
sunie żmija zła
- Lepiej zejdźmy jej z drogi, by nie ukąsiła nas w nogi
wiewiórka przestrzega kurkę, swą rudą przyjaciółkę.
- Jak tu pięknie jest dokoła , mówi kurka wesoła.
– moje miłe panie w lesie jest polowanie-
zając informuje, do odwrotu przyjaciółki nawołuje.
- Ogary poszły w las, zaraz zwęszą was.
Myśliwi chcą liska upolować, ze skóry oskalpować.
Ja na czatach stoję. O rudego liska bardzo się boję.
Wy się lepiej schowajcie, na złapanie nie narażajcie.
Lisek u mnie jest schowany, nie może być dziś upolowany.
Kurka z wiewiórką w boczną dróżkę skręciły, po cichutku się oddaliły.
Idą teraz leśną ścieżyną między głogiem a jeżyną.
Dobra jest jeżyna słodka jak malina.
Najadły się jeżyn do syta. Zerkają przed siebie - za krzakami chatka skryta.
Z cegły zbudowana, na zielono pomalowana.
Dach pokryty ma dachówką. Tę chatkę zwą gajówką.
Wokół chatki ogródeczek, kolorowy jak z bajeczek.
Kolorowe rosną kwiatki, astry, maki i bławatki.
Lwie paszcze, piwonie, tulipany oraz pelargonie.
Z chatki wychodzi gajowy. Wiesza coś na słupie ogłoszeniowym.
Wiewiórka z kurką podbiegają. Ogłoszenie czytają:
„Miasto Szczyrk
ma zaszczyt gościć cyrk „
- Nigdy jeszcze w cyrku nie byłam wspaniała okazja się nadarzyła.
Chodźmy wiewiórko do cyrku obie, przedstawienie zobaczymy sobie.
Lecz wiewiórka głową kręci- ja niestety nie pójdę, nie mam chęci.
W dziupli zostać wolę , w lesie poswawolę.
Idź sama do Szczyrku, by zobaczyć występy w cyrku.
Wiewiórko droga, czeka mnie wspaniała przygoda.
Pójdę sama do Szczyrku, by zobaczyć występy w cyrku.
Kiedy z cyrku będę wracała, odwiedzę cię przyjaciółko mała.
Opowiem ci jak było , co się w cyrku wydarzyło.