Coś tu nie gra
Trudno wierzyć w to, co powiem.
Ale prawda to jest szczera.
Och, kochani, drogie dzieci,
dziś spotkałam Gargamela!
Chyba wiecie, kto to taki?
Przeraziłam się ogromnie.
Wzrok miał dziki, pełen grozy.
Pomyślałam: już jest po mnie.
Czarny habit miał na sobie
i czerwone zdarte buty.
W ręce trzymał starą księgę,
no i zgięte jakieś druty.
Wskazał palcem, po czym spytał:
Gdzie są Smerfy, gdzie ich wioska?
Gadaj szybko, jestem głodny!
Schrupię migiem każdą kostkę.
Nagle Klakier obok stanął.
Rudy kocur błysnął zębem,
Więc stanęłam jak słup soli,
moje włosy stały dębem.
Lecz po chwili kot się łasił.
Mruczał cicho i znajomo.
Coś tu nie gra, pomyślałam.
Wszak to mój kot Czumo.
Rudy kotek, ot pieszczoszek.
Lecz co robi z Gargamelem?
Otworzyłam szerzej oczy,
a ten nicpoń w głos się śmieje.
Wprost z ekranu na mnie zerka.
Ale heca, ale gratka.
Goni wściekły, wykrzykuje.
W krzakach chowa się Smerfetka.
Więc to tylko senne zwidy.
Już Gargamel mi nie groźny.
A mój kotek, mój pieszczoszek,
nastawiony jest przyjaźnie.
Cicho mruczy, trąca pyszczkiem.
Więc go wzięłam w swe ramiona.
Tak milusio, tak cieplutko.
Odpłynęłam znów w marzenia.