Pewna mucha
Pewna mucha, dziwna sprawa:
bardzo tyła, choć nie jadła.
Urósł brzuszek no i głowa,
więc nie chciały nieść jej skrzydła.
A wciąż tyła i wciąż rosła.
Już wielkości była bąka.
Wydumali, więc rodzice,
że za sprawą to pająka.
Przypuszczenie stąd się wzięło,
że do chrztu on muchę trzymał.
Garstkę czarów dał w prezencie.
Więc to jego magii wina.
Nad kołyską się pochylał.
Słał całusy, szeptał czule.
To dla swoich złych zamiarów
wykorzystał tamte chwile.
A krążyły o nim plotki,
że na krosnach wciąż pracuje.
Snuje takie niby siatki,
w które łapie muszek roje.
Lecz myślała mama mucha,
że nie skrzywdzi jej dziewczynki.
A on zakpił sobie z wszystkich,
bo to nicpoń, łobuz wielki.
Teraz, co dzień tuczy muchę,
by sadełko zawiązała.
Potem sprytnie w sidła złapie,
będzie uczta niebywała.
Nie wie mucha, co ma czynić.
Jak odwrócić to zaklęcie?
Wszak nie może jej córeczka
w tę pułapkę wpaść pajęczą.
Więc pająka teraz szuka.
Czy znalazła? Nie wiadomo.
Bo do dzisiaj moi mili
nie wróciła już do domu.
A ta mucha, co nie jadła
już wielkości ptaka była.
Chciał ją pająk dalej tuczyć,
ale ona go połknęła.
Taka dziwna to historia.
Lecz pomyśleć nad nią warto.
Po co komu góry złota,
gdy niepewne bywa jutro?
ilustracja Puzzle Factory