Fredzio
Ot, pomyślał mały Fredzio,
chciałbym zdmuchnąć promień słońca.
Zapanuje wtedy ciemność,
mógłbym sobie spać bez końca.
Wnet pochylił swoją główkę
i przytulił do podusi.
Zmrużył oczka, szepnął cicho:
śmieszny krasnal znów mnie kusi.
Jakieś dziwy, jakaś magia.
Na zielonej jest już łące.
Wkoło kwiaty i motyle
i krasnali są tysiące.
Zaraz jeden z tych krasnali,
wyrzekł jakieś dziwne słowa.
Fredzio zmalał. Był krasnalem.
Siedział w łodzi i wiosłował.
A na morzu wielki sztorm.
Deszcz łomocze. Wicher świszczy.
Łódkę szarpie i przewraca.
Z przerażenia Fredzio piszczy.
Wpadł do wody między rafy.
Zaplątany w sznur korali,
biedny tonie, spada na dno.
Coraz niżej, coraz dalej.
Nie ma siły na ratunek.
Już ze strachu cały płonie.
Już nadzieje wszelkie traci.
Ledwie dyszy, wnet utonie.
Plusk posłyszał jakiś dziwny.
Więc nadzieje znów odżyły.
Na ratunek ktoś mu bieży.
Dobrze, bo już nie ma siły.
A to mała rybka złota.
W siódmym niebie Fredzio teraz.
Uratuje go ta rybka
i życzenia spełni zaraz.
Chciałby serce mieć z piernika,
byłby słodki jak cukierek.
Chciałby jeszcze mieć kociaka.
Byłby jego przyjacielem.
Wnet goździków poczuł zapach.
Przełknął ślinę, węch nie myli.
Piernikowe bije serce.
Będzie słodki od tej chwili.
Teraz wkoło się rozgląda.
Wicher świszczy. Z nieba kapie.
Przemoczony i zziębnięty,
z wielkim trudem oddech łapie.
Z przerażeniem w dal popatrzył.
Zaczął krzyczeć wniebogłosy.
Obok niego stoi lwiątko,
łapką mierzwi jego włosy.
Strach pojawił się na trzy.
Poczuł dziwne łaskotanie.
Rybko złota: ratuj, ratuj.
To kolejne me życzenie.
Gdzieś się rybka zagubiła.
Lew nie znika. Wciąż tarmosi.
Liże Fredzia, mruczy głośno.
Chyba głodny, zjeść coś musi.
A więc Fredzio wrzeszczy, krzyczy.
Wierzga nóżką, lwa odpycha.
Lecz na próżno, zwierz wciąż mruczy,
sapie, dyszy, głośno wzdycha.
Co się dzieje synku drogi?
Spójrz jak słońce cudnie świeci.
Przestań wierzgać, wstawaj śpiochu.
Do przedszkola idziesz przecież.
Mruczek budzi cię od dawna.
Ty od niego się odganiasz.
Wstawaj śpiochu, wychodź z łóżka,
bo nie zdążysz zjeść śniadania.
Więc to wszystko senne bzdury?
Sapnął Fredzio ze zdziwienia.
Leży w łóżku, obok kotek
i domaga się tulenia.
Fot. z netu