W bajce
W barwnym świecie cudnych bajek,
spotkał książę swą księżniczkę.
Żeby poznać ich przygody,
Zosia czyta, więc książeczkę.
Nóżki grzeje pod kołderką.
Usadziła obok misia.
Aby wszystko było jasne,
musi skończyć bajkę dzisiaj.
Marszczy nosek, palce gryzie,
aż wypieki ma na twarzy.
A tu nagle wpadła gwiazdka,
zapętliła w wirze zdarzeń.
Co się dzieje? Jakieś czary.
Zosia w zwiewnej sukni stoi.
i nie sama, obok książę,
w eleganckim czarnym stroju.
Dłoń podaje, grzecznie pyta:
Zatańczymy? Prosi wzrokiem.
A, że Zosia tańczyć umie,
wnet tanecznym rusza krokiem.
Szelest sukni, dźwięk melodii
wprawia Zosię w zachwyt wielki.
Tańczy lekko. Nagle, co to?
z nóżek spadły pantofelki.
Więc puściła szybko księcia.
Zbiegła na dół wprost do wyjścia.
Nie ma czasu, zaraz północ.
To nie dzisiaj noc jej szczęścia.
Ale to już przecież było,
ta historia Zosi znana.
Inną chciała dzisiaj bajkę.
Całkiem nową i nieznaną.
Skuliła się biedna z chłodu.
Była sama w środku lasu.
W delikatnej zwiewnej sukni
i w dodatku jeszcze boso.
W dali słyszy głośny tętent.
Obok siebie cichy szelest.
Co to znaczy, co się dzieje?
Gdzie ja jestem, gdzie jest Ernest?
Ernest to miś małej Zosi.
Śladu po nim teraz nie ma.
Zosia sama w ciemnym lesie.
To nie żarty, to nie ściema.
Ktoś za dłoń ją mocno ściska.
Chodź kochana, mówi cicho.
Zaraz biedna się ogrzejesz.
Dam ci strawy pełną michę.
Lecz buntuje się Zosieńka.
Ja nie jestem głodna wcale.
Nie pojmuję co się dzieje.
Skąd ja tutaj? Skąd krasnale?
Lecz nie słyszy odpowiedzi.
Krasnal ciągnie ją w głąb lasu.
Chodź kochana, tutaj zmarzniesz.
Szybko. Ruszaj. Nie ma czasu.
Zaraz znajdą nas tu wróżki.
Podsłuchałem ich rozmowę.
Mają Zosiu złe zamiary.
Chcą zamienić ciebie w krowę.
Zosia trzęsie się ze strachu.
Czy to nie są dobre wróżki?
Wszak ja jestem tu przypadkiem.
Ja nie jestem przecież z książki.
Ja chcę w swoim być pokoju
Uciekajmy, wszak nas gonią.
Wtem potknęła się o książkę.
Hura! Ona moją bronią!
Przystanęła i wertuje.
Prędko, prędko. Szuka kartki.
Jest! Nareszcie! Lecz brak klucza.
Najważniejszej brak jest ćwiartki.
Zosia głośny szloch zaczyna.
A krasnalek krzyczy, woła.
Uciekajmy prędko Zosiu.
Patrz jak ciemno jest dokoła.
Wiec przeciera Zosia oczy.
Jakieś dziwy, jakieś czary.
W swoim miękkim leży łóżku,
Obok chrapie kot Cezary.
Na krzesełku siedzi Ernest.
Miś pluszowy, ukochany.
A za oknem gwiazdki świecą.
Prześwitują przez firany.
fot. z netu