Przygoda małej Tereski
Hen daleko za górami
hen daleko za morzami
krasnoludki domki mają
spokojnie sobie w nich mieszkają.
Razu pewnego,
pięknego dnia słonecznego,
idąc na wycieczkę z mamą Tereska mała,
domki krasnoludków dojrzała.
Powiedz mamo kto w tych domkach mieszka?
- dopytuje się Tereska.
Może małe leśne skowronki,
bo takie maleńkie są te domki?
A może ruda wiewiórka?
Dalej gnębi mamę pytaniami córka.
Ja nie widzę żadnych małych domków, ten domek
to krzaczek dorodnych poziomek.
Nazbierajmy ich troszeczkę
i pójdziemy dalej na wycieczkę.
Tereska szybko przodem pognała.
W trawie krasnoludka dojrzała.
Stop! Krasnalek szepce.
Zatrzymaj się, bo mnie podepczesz.
Stanęła Tereska zaskoczona,
tym kogo ujrzała mocno zdziwiona.
Krasnal się odzywa – daj swą rączkę kochanie
razem ze mną w krainie bajek zostaniesz.
Nie namyślając się długo, podała rączkę Terenia
i wtem cały świat się zmienia.
Wkoło pełno jest krasnali.
Wszyscy bardzo mali.
Tereska krasnoludkiem została.
Jest teraz również bardzo mała.
Taka tycia, tyciusieńka.
Taka mała, malusieńka.
Czerwoną ma czapeczkę.
Czerwoną we włosach wstążeczkę.
Sukienkę ma czerwoną
bardzo modnie skrojoną.
Na nóżkach butki czerwone
z oślej skórki zrobione.
Stoi na środku ukwieconej łąki,
gdzie krasnoludki mają swoje domki.
Chodź Tereniu! Dużo pracy mamy.
- krasnal informuje - zaraz zaczynamy.
Szybko zebrała się krasnali drużyna.
Zbiór poziomek rozpoczyna.
Musimy zebrać wszystkie poziomki.
To rozkaz wróżki Bronki.
Te poziomki czarodziejską moc posiadają.
Ludzie też je zbierają
lecz nie wiedzą o tym,
że to lekarstwo na różne kłopoty.
Odpowiednio przerobione,
dają życie upragnione.
Gdy parę kropelek wypijesz,
piękną przygodę przeżyjesz.
Wróżka dzisiejszej nocy poziomki przerobi.
Tajemny eliksir z nich zrobi.
Krasnoludki pilnie poziomki zbierają.
Szybko skrzynie napełniają.
Zaraz do wróżki z nimi wyruszą.
Przed nocą zdążyć muszą.
Bo eliksir przygotowany dzisiejszej nocy,
będzie posiadał najwięcej czarodziejskiej mocy.
Wróżka całą noc będzie gotowała.
Przeróżne składniki będzie dodawała.
Przepis na eliksir tylko ona posiada.
Jakieś zaklęcia przy gotowaniu wypowiada.
Czary nad nimi czyni.
Poziomki w eliksir przemieni.
Gdy poziomki nazbierali,
do wróżki z nimi pojechali.
Podjechali pod wróżki domek
wozem pełnym poziomek.
Wyciągają napełnione skrzynie.
Czas ucieka, szybko płynie.
Śpieszyć się trzeba,
bo już czarne robi się niebo.
Przyjdzie nocka ciemna,
upiorna, nieprzyjemna.
W tę właśnie noc
poziomki otrzymają czarodziejską moc.
Wróżka wszystkie potrzebne składniki już zebrała.
W odpowiedniej kolejności będzie je dodawała.
Wiem tylko tyle, że będzie tam rozmaryn, tymianek
kurkuma, rumu pełen dzbanek,
parę kropel rosy,
dwa końskie włosy,
kurze jajo, miodu duży antałek,
cebula, czosnek i jeden migdałek.
Jeszcze jakieś inne zioła,
których wyliczyć nie zdołam.
Wszystko to razem wymieszane
musi być na ogniu długo gotowane.
Wróżka wypowie tajemne słowa
i mikstura będzie gotowa.
W spiżarni na półeczce stanie.
Kto będzie w potrzebie, eliksir dostanie.
Wraz z nim opis działania
i sposób stosowania.
Kto bez pytania eliksir wypić się odważy,
przeżyje godziny grozy.
Bardzo się rozczaruje.
Pomyśli, że wariuje.
Eliksir już zrobiony.
Na półeczce postawiony.
Tereskę kusi, by eliksir skosztować,
na sobie wypróbować.
Choć nie zna sposobu stosowania,
nie odpuści sobie jego skosztowania.
Nie wierzy, że jakaś krzywda stać się jej może
po słodkiej owocowej miksturze.
Wymknęła się po kryjomu do spiżarni, wypiła łyczek soku.
Natychmiast doznała szoku.
Oh! jeje, jeje co się ze mną dzieje?
Chyba w szalonym tempie dorośleję.
Rosną moje nogi, ręce,
cała się trzęsę.
Rośnie ze mną sukienka.
Duża robi się ze mnie panienka.
Rozgląda się. Przed dużym lustrem stoi.
Zerknąć tam się boi.
Nie ma czasu rozczulać się nad sobą,
bo jakiś starszy pan staje obok.
-Chodź na dół kochanie!
Dzieci czekają na śniadanie!
Do pracy się spóźnimy!
A jeszcze dzieciaki do przedszkola odwieść musimy!
Siódma już godzina,
a ja pracę o ósmej zaczynam.
Ty też jesteś spóźniona.
Mamy przecież spotkanie z klientami z rana.
Tereska ze zdumieniem patrzy.
Co to wszystko znaczy?
Czyj to mąż? Czyje dzieci?
Z rąk grzebień jej leci.
Mąż ponownie woła:
- Chodź Tereniu szybko do stołu!
Dzieci głodne czekają,
mych poleceń nie słuchają.
Tereska choć wygląda jak dorosła pani,
rozum ma małej Tereni.
Co ja teraz zrobię?
- myśli Terenia sobie.
Do stołu idzie.
Czworo małych dzieci widzi.
-Ja nie chcę mleczka z płatkami-
mówi jakiś dzieciak zasmarkany, zapłakany.
-A ja nie chcę chlebusia,
ja muszę się wysiusiać!
-woła jakaś dziewczynka.
Podobno - Halinka.
-Ja na dziś plastelinę do szkoły potrzebuję!
Mały chłopczyk wykrzykuje.
Tereska uszy zatyka.
Ogarnia ją panika.
Co ja mam robić? Gdzie jest moja mama?
Lecz mamy nie ma, Tereska jest sama.
-Co się z tobą dzieje Tereniu?
Na twe ręce chce iść mały Heniu.
Weź Henia i wychodzić musimy,
bo naprawdę się spóźnimy.
Przy pomocy nieznanego pana
cała gromadka do samochodu zostaje zapakowana.
W przedszkolu dzieciaki zostawiają
i do pracy szybko gnają.
-Tereniu kochana idź od razu na spotkanie.
Ja wraz z prezesem i klientami dołączę na nie.
Rzutnik i potrzebne materiały przygotuj.
Terenię ogarnął jeszcze większy niepokój.
Po co ja ten eliksir wypiłam?
Co ja narobiłam?
Może przed wypiciem miałam wypowiedzieć życzenie
i czekać na jego spełnienie?
Nie wierzyłam w mikstury działanie.
Co się teraz ze mną stanie?
Nie ma już czasu na rozmyślania,
bo z za rogu mąż z jakimiś ludźmi się wyłania.
-Pani Tereso!
Wykresy gdzie są?
Prosiłem o ich przygotowanie
i rzeczowe opisanie.
Niczego nie dostałem,
a tak pani zaufałem.
Nie mamy o czym rozmawiać. Bez konkretnych materiałów
możemy się rozejść do swoich działów.
A panią proszę do kadrowej
na dyscyplinującą rozmowę!
Będzie pani ukarana,
umowa z panią zostanie rozwiązana.
Terenia za głowę się łapie - co ja narobiłam?
Kogo pracy pozbawiłam?
Nie mogę tutaj dłużej zostać!
Jak mam się stąd wydostać?
Wtem szmer jakiś słyszy.
Jakby chrobot myszy.
Jakiś głosik cichutki.
Taki cichy, słabiutki.
To krasnoludek po nodze Tereni się wspina.
Wszystkie mięśnie napina.
Bo karkołomna to dla krasnoludka wyprawa
wspinać się po Tereski stawach.
Tereska, gdy go zobaczyła,
do swych rąk pochwyciła.
Krasnoludku mój malutki
powiedz jak odwrócić eliksiru skutki?
Już zawsze będę grzeczna, mamy będę słuchała,
wszystkie polecenia bez ociągania wykonywała.
Powiedz jak znów zostać małą dziewczynką? -
pyta Tereska ze zmartwioną minką.
Masz szczęście, że wróżka cię polubiła
i antidotum dla ciebie sporządziła.
W tym celu właśnie przybyłem
lecz miksturę tę zgubiłem,
gdy uciekałem przed myszkami,
które chciały mnie rozszarpać swymi pazurami.
Musimy odszukać butelki,
gdzie są kropelki,
które pozbawią eliksiru czarodziejskiej mocy.
Kropelki zadziałają zaraz lub dopiero w nocy.
Tereska zaczęła gorączkowo szukać butelki.
Ogarnął ja przy tym strach wielki,
bo co będzie jeżeli nie znajdzie eliksiru?
Pozostać tutaj dłużej nie ma siły.
Nie chce być żoną i matką,
zajmować się cudzych dzieci gromadką.
Chce znów być małą dziewczynką,
radosną, z wesołą minką.
Przyrzekam krasnalu,że:
Poleceń będę słuchała i bez grymasów je wykonywała.
Bez pytania nie będę niczego brała.
Swój pokoik będę sprzątała.
W pracach domowych będę pomagała.
Kiedy słowa te wypowiedziała,
buteleczka z miksturą cudem pod stopy Tereski się przyturlała.
Tereska poczuła coś pod palcami.
Podnosi. To buteleczka z cudownymi kroplami.
Szybciutko otwiera butelkę.
Wypija eliksiru kropelkę.
Trzęsie się cała,
robi się zielona, biała.
Otwiera oczy.
I co widzi? – mama obok niej kroczy.
Idą po kwiecistej łące.
Zbierają poziomki pachnące.
Nie ma śladu po krasnoludkach,
bajkowych ludkach.
Jednakże, gdy Tereska po poziomkę się nachyliła,
jednego krasnoludka zobaczyła.
Oczko mu puściła
i prędziutko do mamy się przytuliła.
Taka przygoda małą Tereskę spotkała,
gdy z mamą za góry i morza na wycieczkę pojechała.