„Stary dwór”
Za górami, za lasami, za morzami
w maleńkiej wiosce u podnóża gór
wznosił się wspaniały, potężny dwór.
We dworze tym pewna wróżka mieszkała,
która moc tajemną posiadała.
Tę czarodziejską moc, którą posiadała,
do złych celów wykorzystywała.
Okoliczni mieszkańcy wróżki się bali,
dlatego dwór ten z dala omijali.
Mówiono, że ludzie którzy tam gościli,
nigdy na zewnątrz nie wychodzili.
Pewna wycieczka w góry przyjechała.
Była z nimi dziewczynka mała
Przyjechali podziwiać góry, wypoczywać,
czystego, górskiego powietrza zażywać.
Słyszeli, że w pobliżu jest wielki bór
a w nim tajemniczy, stary dwór.
Nie wiedzieli jednak o tym,
że kto się do dworu zbliży ma kłopoty.
We dworze mieszka zła czarownica,
która służbę więzi w piwnicach.
Gdyby prawdę o tym miejscu znali,
zapewne by tutaj nie przyjechali.
Dziewczynka, która z nimi przyjechała,
była ruchliwa. Na imię Jagna miała.
Proszono ją, by się nigdzie nie oddalała.
Ona jednak rodziców nie posłuchała.
Po kryjomu, nic nie mówiąc nikomu,
sprytnie, po cichutku, powolutku
pomknęła między wysokie drzewa
za ptaszkiem który pięknie śpiewał.
Ten ptaszek zawiódł ja w ciemny bór,
pod starego zamczyska potężny mur.
Dziewczynka nawet nie zauważyła,
że się tak bardzo oddaliła.
I tak do dworu dotarła samotnie.
W tym czasie czarownica była w oknie.
Dziewczynkę maleńką dojrzała.
- Zwabię ja do siebie- pomyślała.
Potrzebna mi panienka do pomocy.
Będzie mi usługiwać w dzień i w nocy.
Przebiegły plan działania obmyśliła
i zaraz go w życie wcieliła.
Jagna właśnie do bram dworu pukała,
aż jej ktoś otworzy cierpliwie czekała.
Czarownica jej szybko otworzyła
i do środka serdecznie zaprosiła.
Zamknęła solidnie ogromną bramę.
Dziewczę się stąd samo nie wydostanie
- czarownica sobie pomyślała
i Jagnę w głąb ogrodu porwała.
Jagna rozgląda się w koło ciekawie.
Po ogrodzie spacerują duże żurawie.
Wśród nich wylegują się duże kociaki
i inne przeróżne nieznane ptaki.
Jagna szybko za czarownicą idzie,
jakieś otwarte wielkie drzwi widzi.
Prowadzą do dużej słonecznej sieni.
Wiszący tam żyrandol tysiącem barw się mieni,
jak tęcza wielobarwna na niebie.
Co dalej robić mała Jagna nie wie.
Czy wracać do tatusia i mamusi,
czy na wejście do komnat się skusić?
Czarownica Jagnę za rączkę chwyciła
i prędziutko dalej poprowadziła.
Choć Jagusiu dzieweczko moja droga,
wspaniale cię ugoszczę w mych progach.
Jagna cofa się, myśli o powrocie.
Wtem zobaczyła komnatę całą w złocie.
Piękna komnata- Jagna się zachwyca.
Złoty dywan, wazy złocone- wylicza.
Złote obrazy wiszą na ścianie.
Złote stoi w kącie posłanie.
Już o powrocie Jagna zapomniała.
Z ciekawością opowieści słuchała.
Chodź dalej Jaguś, na górę pójdziemy.
Tam bogatsze komnaty znajdziemy.
Po stromych schodach Jagnę prowadzi.
Dokąd idą nie chce Jagnie zdradzić.
Coraz wyżej i wyżej się wspinają.
To w prawo, to znów w lewo skręcają.
Jagna już się pogubiła.
Wracając sama pewnie by pobłądziła.
Wreszcie stanęły przed jakimiś drzwiami.
Weszły do komnaty z okrągłymi oknami.
W oknach grube, żelazne kraty.
Na ścianach wiszą słomiane maty.
Komnata pusta, nieumeblowana,
brak nawet jakiegokolwiek posłania.
Gdy Jagna do okienka podeszła,
czarownica z komnaty szybko wyszła.
Mosiężny klucz w drzwiach przekręciła
i na palcach szybko się oddaliła.
Przestraszona Jagna, do drzwi podchodzi,
-otwórz!- woła-o co ci chodzi?
Wypuść mnie proszę do taty i mamy,
my tutaj okolicę zwiedzamy.
Lecz głucha cisza jej odpowiada,
czarownica jest z siebie bardzo rada.
Nie wypuści małej Jagusi
do tatusia i mamusi.
Darmową pomoc będzie miała,
Jagna będzie jej usługiwała.
Da jej tyle ile trzeba czasu,
aż dziewczynka wyzbędzie się stresu.
Wnet zapomni o swojej rodzinie,
a czas tu bardzo szybko płynie.
Mała Jagna za główkę się łapie.
Płacze. Łezka za łezką na podłogę kapie.
Co ja teraz zrobię? Jak się wydostanę?
Wszystkie okna są zakratowane.
Mam nadzieję, że odnajdą mnie rodzice
i uwolnią od złej czarownicy.
Usiadła na podłodze łezki dalej leje.
Zmrok zapada, za oknem ciemnieje.
Wtem szmer jakiś posłyszała.
Obok jej nóżki siedzi myszka mała.
Jagna się ogromnie przestraszyła.
Ucieka lecz myszka prosi by się uciszyła.
- Nie bój się mnie Jagusiu, kochanie.
Musimy pomyśleć jak się stąd wydostaniesz.
Pomogę ci, pewien pomysł już mam.
Napić mej mikstury ci się dam.
Po jej wypiciu
zrobisz się tycia,
jak Calineczka z bajki- mała.
Zapewne mama ci o niej czytała.
Lata całe nad tą miksturą pracowałam,
na sobie ją wypróbowałam.
Zrobiłam się malutka jak muszka.
Jak ty ją wypijesz będziesz jak myszka.
Wieki całe na ocalenie czekałam,
bardzo się ucieszyłam, gdy cię ujrzałam.
Potrzebna jest dziewczynka mała,
która niczego nie będzie się bała.
Mam nadzieję, że nam wszystkim pomożesz,
że nie zostaniemy na zawsze we dworze.
Gdy tylko przyjdzie ciemna noc,
poznasz eliksiru mego moc.
Wypijesz dziesięć kropelek,
wystarczy-nie można wypić zbyt wiele.
Przed nami noc długa.
Musi się nam udać.
Gdy tylko zrobisz się tyciusieńka,
taka mała, malusieńka
przez dziurkę od klucza się wydostaniesz.
Odnajdziesz czarownicy posłanie.
Poczekasz, aż eliksir działać przestanie
i na powrót duża się staniesz.
Wtedy z komody, która przy łóżku stoi,
zabierzesz duży szklany słoik.
W słoiku tym jest ukryty kluczyk złoty.
Gdy go znajdziesz znikną nasze kłopoty.
Kluczykiem tym złotą otworzysz szkatułę,
tam będą nożyce owinięte w białą bibułę.
Obetniesz czarownicy włosy tymi nożycami,
wtedy ona pożegna się z czarami.
W jej długich do ziemi włosach tkwi siła,
słyszałam jak kiedyś siostrze swej mówiła.
Kiedy tego dokonasz,
będziesz ocalona.
Wyzwolone zostaną żurawie
chodzące w ogrodzie przy stawie
i wszystkie inne piękne ptaki
oraz wylegujące się kociaki.
Czy jesteś do działania gotowa?
-pyta mała myszka płowa.
Jagusia swą główką skinęła
na znak, że wszystko pojęła.
Odmierzoną porcję mikstury wypiła.
W mgnieniu oka się zmniejszyła.
Po słomce z maty się wdrapała
i przez dziurkę od klucza wydostała.
Tam już czeka myszka i kotek bury,
który zniósł ją po schodach z góry.
Czekają aż eliksir działać przestanie
i Jagusia znów duża się stanie.
Długo czekać nie musieli.
Wtem szmer jakiś posłyszeli.
To wróżki chrapanie,
zrobiło małe zamieszanie.
Lecz zaraz cisza zapadła.
Jagna w jakąś dziurkę wpadła.
Czuje że rośnie i bać się zaczyna,
że zaraz zamieni się w olbrzyma.
Nagle już rosnąć przestaje,
dziewczynką jaką była się staje.
Teraz musi wykonać swe zadanie,
bo inaczej na wieki tu zostanie.
Wchodzi do sypialni na paluszkach,
by nie obudziła się zła wróżka.
Szybko, sprawnie kluczyk ze słoika wyjęła
i nożycami ze szkatuły włosy obcięła.
Kiedy ostatni kosmyk na podłogę spadał,
przestraszyła się mała Jaga,
bo czarownica za rękę ją złapała
i zaklęcie jakieś wypowiedziała.
Jakież było czarownicy zdziwienie,
gdy nie zadziałało powiedzenie.
Ponownie zaklęcie wypowiada, próbuje
lecz i tym razem zaklęcie nie skutkuje.
-Już nikogo nie będziesz więziła,
bo swą czarodziejską moc straciłaś!
-powiedziała jakaś dziewczyna młoda,
piękna, drobna, królewska jej uroda.
Jagna ze zdziwieniem spogląda.
-To ja myszka- naprawdę tak wyglądam!
Dawno czarownica w myszkę mnie zamieniła,
gdy jakieś jej zachcianki nie spełniłam.
Królewska krew we mnie płynie,
Małgorzata mam na imię.
Zza ramienia dziewczyny głowa jakaś wystaje.
-To ja Mruczek- piękny chłopak przed Jagną staje.
Czarownica w kota mnie przemieniła
kiedy na bal przebierańców się spóźniła.
Powoziłem karetą, woźnicą byłem,
koni zamęczyć nie pozwoliłem.
Rodzice tu niedaleko gospodarstwo mają.
Na imię mam Jan- Jasiek na mnie wołają.
Komnata zapełnia się nowymi osobami.
Wszyscy są czarownicy ofiarami.
Wszystkich tu podstępem zwabiła,
a potem w zwierzęta i ptaki zamieniła.
Jagna następną ofiarą by była,
gdyby na pomysł myszki się nie zgodziła.
Wszyscy Jagnie dziękują za wybawienie.
Nie mieli już nadziei na swe ocalenie.
Wszyscy to miejsce omijali,
wszyscy złej czarownicy się bali.
Nareszcie okolica uwolniona,
a czarownica będzie osądzona.