Wszystkie bajki i opowiadania   tutaj zamieszczone są mojego autorstwa.
Antoneta-Anna Bednarek 

"KONKURS"

2013-09-07 23:36:41, komentarzy: 0

Konkurs


W pięknej malowniczej miejscowości, położonej w pobliżu gór, stał okazały domek, przypominający starodawny dworek. Ozdobą budynku była duża przeszklona weranda, osadzona na drewnianych masywnych filarach, przylegająca do frontowej ściany.  Do domu prowadziła szeroka dróżka, obsadzona maciejką i kocimiętką. Woń kwiatów roznosiła się po całym ogrodzie.  Budynek pomalowany był na kolor zielony. Stąd mieszkańcy nazywali go „żabim domem”.  W „żabim domu„ panował dziś niecodzienny spokój. Nawet kotek Mruczek spał cichutko w kąciku , pochrapując raz po raz. Czwórka wnucząt spędzająca u babci właśnie tutaj w „żabim domu” wakacje, zajęta była rysowaniem na konkurs plastyczny zorganizowany przez miejscowy Dom Kultury. To babcia wracając rankiem z zakupów, przeczytała ogłoszenie o konkursie.  Zaraz przy śniadaniu opowiedziała o nim swoim wnukom. Rysunki konkursowe miały być wykonane dowolną techniką i na dowolny temat. Zostało niewiele czasu, gdyż termin oddania prac konkursowych przypadał już rankiem następnego dnia. Marysia , dziewięciolatka, najstarsza wśród dzieci, od razu zdecydowała się wziąć w nim udział. Uwielbiała rysowanie. Jej szkolne prace zawsze wyróżniały się estetyką i precyzją wykonania. Szybko obmyśliła projekt rysunku i teraz spokojnie swoje wizje przelewała na papier. Wychodziło jej to jak zwykle doskonale. W ślady Marysi poszła pozostała trójka, sześcioletnie bliźniaczki – siostry Marysi oraz rówieśnik bliźniaczek- Patryk -kuzyn dziewczynek.


 

 /rysowała   Agnieszka lat 9 /


Duża jadalnia zamieniła się w pracownię. Promienie słoneczne wpadające przez okno, rozjaśniały jej wnętrze. Dzieci zajęły cały duży dębowy stół. Rozłożyły się na nim ze swoimi blokami rysunkowymi, zakupionymi przez babcię specjalnie na tę okazję. Kredki, ołówki, gumki do gumowania porozrzucane były po całym stole. W jadalni panowała cisza, przerywana od czasu do czasu okrzykami niezadowolenia małej Zosi, której nic nie wychodziło. Zamiast kotka Mruczka, którego zamierzała narysować na kartce widniało coś na kształt dużej plamy, przypominającej rozlane mleko. Już po raz kolejny gumowała i zaczynała od początku.

- Zosiu, zaraz zrobisz dziurę w kartce- nie wytrzymał Patryk .

- Muszę gumować, bo nic mi nie wychodzi. Popatrz Patryku czy to przypomina kota?- pytała Zosia.

- Ty chyba żartujesz- zaśmiał się Patryk- to ma być kot?  Ja ci coś narysuję, a ty pokolorujesz- dodał.

Patryk odziedziczył zdolności plastyczne po mamie,  wspaniałej malarce , dobrze znanej  w kręgach artystycznych. Lecz Zosia nie chciała pomocy. Upierała się, że poradzi sobie sama. Zuzia , podobnie jak jej siostra Marysia, pięknie rysowała. Postanowiła narysować żyrafę wygrzewającą się w słońcu pośród traw sawanny. Żyrafa wyglądała jak żywa. Zosia, zerkając na żyrafę Zuzi , oniemiała z zachwytu. Nie pokazała jednak tego po sobie. Nie lubiła, gdy ktoś robił coś lepiej od niej. Powiedziała kiedyś mamie , że nie lubi przegrywać, musi być we wszystkim najlepsza. Mama tłumaczyła, że nie każdy jest we wszystkim dobry.

- Widzisz Zosiu- mówiła wtedy mama-  każdy ma inne zdolności i nie można być zazdrosnym. Ty na przykład bardzo ładnie śpiewasz. Nie każdy tak potrafi. Pamiętasz jakie otrzymujesz brawa po każdym swoim występie?

- No tak, ale też bym chciała pięknie rysować-  odpowiedziała wtedy mamie.

Zosia rzeczywiście nie potrafiła rysować i trudno było jej się  z tym pogodzić. Nie lubiła rywalizacji z kimś, kto jest od niej lepszy. Długie rozmowy na ten temat nie zmieniły jej nastawienia. Była okrutną zazdrośnicą no i już. Mamie nie udało się tego zmienić.

Pierwsza swój rysunek skończyła Marysia. Dziadek z babcią aż oniemieli z zachwytu kiedy go zobaczyli. Nie zdawali sobie sprawy, że wnuczka tak pięknie rysuje. Zuzia z Patrykiem również nie mogli wyjść z podziwu.

- Prześliczny- zachwycała się Zuzia- te kwiaty wyglądają jak prawdziwe, nawet czuję ich zapach.

- Naprawdę prześliczny, na pewno otrzymasz nagrodę- zapewniał Patryk.

Tylko Zosia nic nie mówiła, nie chwaliła. Zerknęła na rysunek i obrażona na cały świat wyszła z jadalni.

- Zosiu nigdzie nie odchodź , bo zaraz będzie obiad. Umyjcie wszyscy rączki i chodźcie do kuchni- prosiła babcia- Rysunki zostawcie na stole.  Wieczorem włożymy je do tekturowych teczek. Każdą teczkę ładnie opiszemy. Jutro zaniesiemy rysunki do Domu Kultury - dodała babcia, nalewając zupę do miseczek.

Po obiedzie wybrali się nad rzekę, płynącą opodal domu. Woda w rzece była cieplutka wiec pluskali się w niej do wieczora.  Spędzili bardzo przyjemnie czas. Nie mieli ochoty na powrót.

- Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy, wracamy- stanowczo powiedziała babcia.

Po powrocie dzieci pobiegły schować rysunki do teczek. Jakież było zdziwienie Marysi, gdy nie znalazła swojego. Pozostałe  spokojnie leżały na miejscu, brakowało tylko tego jednego.

- Babciu!- wołała drżącym głosem- nie ma mojego rysunku!

Babcia usłyszawszy krzyk Marysi, natychmiast  przybiegła do jadalni.

- Spokojnie Marysiu, przecież nikogo tutaj nie było podczas naszej nieobecności. Na pewno rysunek się znajdzie. Szukajmy wszyscy razem.

Mimo dokładnych poszukiwań rysunek się nie odnalazł. Marysia płakała i płakała, nie można jej było uspokoić. Babcia ją pocieszała, niestety nadaremnie. Nic nie było w stanie osuszyć jej łez. Tyle nadziei robiła sobie z tym konkursem. Nagrodą miał być darmowy roczny kurs rysunku odbywający się w Domu Kultury. Marysia słyszała o tym kursie i marzyła o nim od dawna. Miała nadzieję, że zdoła zdobyć upragnioną nagrodę. Rodziców nie było stać na zafundowanie jej tego kursu.  Zuzia, Patryk i do tego jeszcze dziadek długo szukali. Zaglądali do każdego kąta. Przeszukali nawet kosz na śmieci.  Niestety poszukiwania były bezowocne. Mimo próśb i nalegań ze strony babci, Zosia nie uczestniczyła w poszukiwaniach. Była niewzruszona.

- Pewnie Mruczek porwał rysunek- oznajmiła i poszła spokojnie oglądać bajkę na dobranoc.

 

Tej nocy Zosia spała bardzo niespokojnie.Rzucała się w łóżeczku.



Śniły jej się same potwory, które chciały ją porwać, dlatego, gdy usłyszała głos mamusi, ucieszyła się.

- Zosieńko obudź się – szeptała mama do uszka - spóźnimy się do przedszkola. Wstawaj śpioszku- dodała całując Zosię w policzek. Dziś musimy być wcześniej. Jeszcze masz próbę przed występem.

Mama nie musiała drugi raz powtarzać. Zosia uwielbiała występy w przedszkolu. Mogła się wtedy popisać swoim śpiewem. Po występie dostawała gromkie brawa. Uwielbiała to, była taka dumna i szczęśliwa. Dziś też ma śpiewać. Babcia z dziadkiem przyjdą do przedszkola. Z okazji Dnia Babci i Dziadka dzieci przygotowały występ.

- Już wstaję mamusiu- zawołała podniecona.

Ubrała się dosłownie w dwie sekundy i nieco później uczestniczyła już w przedszkolnej próbie. Jak zwykle jej śpiew roznosił się dźwięcznie po sali. Panie wychowawczynie były zachwycone. Jakiego tu mamy słowika, rozczulały się.  A pani Alinka to już nie mogła wyjść z podziwu.

- Pięknie, cudnie- zachwycała się- głaszcząc Zosię po główce.

 

Zaczęli zjeżdżać się pierwsi goście. Zosia w tłumie wypatrzyła babcię i dziadka. Pomachała im rączką, a oni jej odpowiedzieli tym samym. Teraz z niecierpliwością czekała na swój występ. Zaśpiewa dla babci i dziadka. Taka była szczęśliwa, bo bardzo ich kocha i chce im to pokazać, śpiewając dla nich piosenkę. Kiedy nadeszła jej pora, podeszła do mikrofonu, ładnie się ukłoniła i chciała śpiewać.

gify dzieci

Ale cóż to? Żaden dźwięk nie wydobywał się z jej gardła. Co się dzieje?- pomyślała zaniepokojona. Spróbowała jeszcze raz i nic. A tak chciała się dzisiaj popisać przed babcią i dziadkiem.  Podjęła próbę po raz trzeci. Na próżno. Nic. Cisza…

Zdenerwowana Zosia szybko zbiegła ze sceny, a tam czekała już na nią babcia. W sumie Zosia nie wiedziała czy to babcia, czy ktoś inny. Było jej wszystko jedno, byleby mogła wtulić się w ciepłe ramiona i pożalić. Kiedy tak użalała się nad sobą usłyszała głos babci:

- Zosiu, widzisz jak to jest, gdy bardzo czegoś pragniesz, a ktoś ci to odbierze?- mówiła babcia smutnym głosem.

Zosia popatrzyła na nią załzawionymi oczkami, nie rozumiejąc o czym babcia mówi. Kto chciałby odebrać mi głos- pomyślała. Przecież każdy ma swój. A babcia jakby czytając jej w myślach powiedziała:

- Takiego głosu pewnie wiele dzieci ci zazdrości. Masz wielki talent muzyczny. Każdy ma jakiś talent. Jedno dziecko  śpiewa, drugie rysuje, a jeszcze inne tańczy i…….  Babcia dalej mówiła, a Zosia słuchała.

- Nie należy zazdrościć nikomu, tylko cieszyć się tym co mamy. Widzisz ty śpiewasz, Zuzia tańczy a Marysia prześlicznie rysuje.

- No właśnie babciu…. bo ja ja jaaa… Zosia zaczęła się jąkać i płakać.

 

- Zosiu co się dzieje? Tak niespokojnie śpisz. Dlaczego płaczesz?- babcia łagodnym głosem pytała Zosi , jednocześnie tuląc ja do swych ciepłych ramion.

Zosia otworzyła oczka. Popatrzyła dookoła. Za oknem noc. Jedynie księżyc przypominający rogalik, zagląda wprost do okna, rozświetlając swym blaskiem pokoik.

- Babciu, miałam straszny sen. Wiesz , straciłam głos. Miałam śpiewać w przedszkolu dla ciebie i dziadka i nie potrafiłam. Otwierałam buzię i nic.

- No to teraz już wiesz jak wczoraj czuła się Marysia, kiedy zniknął jej rysunek konkursowy- powiedziała babcia.

- Babciu, ja zrobiłam coś strasznego. To ja schowałam rysunek Marysi, bo nie chciałam , żeby ona wygrała. Babciu, co teraz?- łkając pytała Zosia- co ja mam zrobić?

- Jest środek nocy kochanie, śpij, a rano powiesz Marysi co zrobiłaś. Oddasz jej rysunek, bo chyba go nie zniszczyłaś Zosiu?

- Ja go tylko dobrze schowałam.

- Więc rankiem- kontynuowała swą wypowiedź babcia- przeprosisz Marysię . Potem wspólnie zaniesiemy rysunki. Teraz śpij.  Dobranoc Zosiu.

- Dobranoc babciu. Teraz już mogę spać spokojnie. Dobrze, że niej za późno z tym rysunkiem.  Babciu?

- Tak kochanie?

- Kocham Cię. Do jutra!

- Śpij Zosiu jutro naprawisz to co zepsułaś- to powiedziawszy, babcia ucałowała wnuczkę i wyszła z pokoju.

Odetchnęła głęboko. Kochane mam wnuki- pomyślała i uspokojona poszła spać. Może też wreszcie zaśnie spokojnie, bo ta sytuacja z rysunkiem nie dawała jej spokoju. Czuła, że to Zosia miała coś wspólnego ze   zniknięciem rysunku.

 

 

Kategorie wpisu: Bajki, opowiadania
« powrót

Dodaj nowy komentarz

Wyszukiwarka

Tytuły bajek
Alfabet
Bajanie
Bajeczka na dobranoc o piesku wyrzuconym z domu
Bajka czy nie bajka
Bezpiętek-ni ptak, ni ssak, ni ryba
Ciut fantazji
Coś tu nie gra
Cudowny jawor
Czekoladowa kraina
Czekoladowa księżniczka
Czy ja jestem podobna do Japonek?
Dawno temu
Dziwy
Fredzio
Kaczka
kaczka u fryzjera
Karolinka bardzo niegrzeczna dziewczynka
Kasztanowy ludek
Kogut i kura
Konkurs
Kotek z Białowieży
Krasnoludki
Krowa u dietetyka
Księżycowa bajka
Księżycowy pyłk
Lekcja geografii
leśna jagódka
Liliputek
Magiczna rzeczka
Magiczne żelki
Mali cukiernicy i babcia
Mali cukiernicy pieką muffiny jagodowe
Marzenia kaczki
Mateusz
Mega czekoladowy tort urodzinowy
Mikołajowy prezent
Mój dziadek nie jest Frankensteinem
Na dobranoc
Najwspanialszy prezent na Dzień Babci
Niesłychana rzecz
Opowiem bajeczkę
Pewna mucha
Poczęstunek dla Mikołaja
Pojedynek o plac zabaw
Poruszenie w świecie bajek
Przygoda małej Tereski
Przygoda podczas opalania
Przygody rudej kurki - Pożar
Przygody rudej kurki - Spotkanie z wiewiórką
Przygody rudej kurki- Kurka w cyrku
Przygody rudej kurki- Odwiedziny rodziny
Przygody rudej kurki- Z wizytą u zajączka
Przyjęcie u pani Jeżowej
Przyoda podczas grzybobrania
Rufus- znajda
Samotna wycieczka małego kangurka
Smok siedmiogłowy
Sowizdrzałek
Spełnione życzenie
Spotkałam krasnoludka
Stary dwór
Szmery w brzuchu
Śniegowa dziewczynka
Tajemnicza chata
Ufoliny
W bajce
W Basi ogródku mieszkają krasnoludki
W krainie marzeń
W pewnym mieście
W żabim domu było dziś gwarno
Wieczerza wigilijna
Wiosna w bajkowej scenerii
Wróżka Zębuszka
Wypadek Adama
Wyprawa do lasu na jagody
Wystrzałowa fryzura
Z fantazji zrodzona
Zioła

" Smok siedmiogłowy"- rysowała Agnieszka lat 9

" Straszny dwór "

" Przygoda małej Tereski" - rysowała Agnieszka

Kreator stron - łatwe tworzenie stron WWW